A Wszechświat rozszerza się dalej...
Niegdyś zasłyszane frazy dziś mają swoje rozszerzenie. Zadziwienie staje się pewnością, a chaos przemienia w jasność i pewność stwierdzeń.
Siedzą porozstawiani, w kątach, w cieniu. Nie dosięga ich mdłe światło latarń. Sączą gorzałę i przeklinają nerwowo chcąc usłyszeć odpowiedź, nie zadając żadnych pytań.
Zalewa ich złość na brak odpowiedzi. Na pustotę.
Beczka nieukierunkowanej energii.
Wystarczy jedynie iskra na tym ruchliwym, niczym robactwo prochu, aby zaczęła się kotłowanina.
Ludzie biją się i kopią w mur. Wrzeszczą przy tym nieludzko, wypluwają zęby wraz z krwią i jadem.
Okładają się nawzajem, rozbijają okoliczną infrastrukturę, palą samochody, jak papierosy. Rewolucjoniści pod banderą pustki. "BRAK REGUŁ - REGUŁĄ ŚWIATA!" - krzyczą płacząc agresją.
Zburzyli już kilka kamienic, zgwałcili kilka wrażliwych umysłów, wylali na kilku obywateli krwistą zupę pomidorową. Biegają potargani. Sukcesywnie pozbywając się w boju odzieży, która przyozdabiać zaczyna trotuar kwiecistym dywanem ze strzępków kolorowej bawełny, poliestru, akrylu, wełny i popeliny. Skaczą sobie do gardeł, krzyczą, ale nie ma tam żadnych słów, żadnej treści. Jednego już zbierają na noszach. Jakaś para uprawia zwierzęcy seks pod murem zainspirowana adrenaliną. Jakaś dziewczyna rzyga makaronem i krwią. A reszta się nawala. W ruch poszły budki Toi Toi, położone poziomo - robią za barykadę. Dwie leżące budki. Zza nich ludzie obrzucają się kamieniami. Są już zupełnie nadzy, bo ich odzież zamieniła się w kwietnik pośrodku pobojowiska.
Zastanowili się dopiero wtedy, kiedy poczuli że fekalia z barykad się wylały.
Zatrzymali się. Wszyscy. Wyprostowali. Jak susły wyłonili z jam i zaczęli niuchać skąd tak śmierdzi. Zorientowali się. Spojrzeli na siebie. Jak Adam na Ewę po zjedzeniu jabłka. Zrobiło im się nago. Zawstydzeni oddali się w ręce nadjeżdżającej policji.
Wszechświat się rozszerzył po raz kolejny. Dostali odpowiedź na swój brak pytań.
Niegdyś zasłyszane frazy dziś mają swoje rozszerzenie. Zadziwienie staje się pewnością, a chaos przemienia w jasność i pewność stwierdzeń.
Siedzą porozstawiani, w kątach, w cieniu. Nie dosięga ich mdłe światło latarń. Sączą gorzałę i przeklinają nerwowo chcąc usłyszeć odpowiedź, nie zadając żadnych pytań.
Zalewa ich złość na brak odpowiedzi. Na pustotę.
Beczka nieukierunkowanej energii.
Wystarczy jedynie iskra na tym ruchliwym, niczym robactwo prochu, aby zaczęła się kotłowanina.
Ludzie biją się i kopią w mur. Wrzeszczą przy tym nieludzko, wypluwają zęby wraz z krwią i jadem.
Okładają się nawzajem, rozbijają okoliczną infrastrukturę, palą samochody, jak papierosy. Rewolucjoniści pod banderą pustki. "BRAK REGUŁ - REGUŁĄ ŚWIATA!" - krzyczą płacząc agresją.
Zburzyli już kilka kamienic, zgwałcili kilka wrażliwych umysłów, wylali na kilku obywateli krwistą zupę pomidorową. Biegają potargani. Sukcesywnie pozbywając się w boju odzieży, która przyozdabiać zaczyna trotuar kwiecistym dywanem ze strzępków kolorowej bawełny, poliestru, akrylu, wełny i popeliny. Skaczą sobie do gardeł, krzyczą, ale nie ma tam żadnych słów, żadnej treści. Jednego już zbierają na noszach. Jakaś para uprawia zwierzęcy seks pod murem zainspirowana adrenaliną. Jakaś dziewczyna rzyga makaronem i krwią. A reszta się nawala. W ruch poszły budki Toi Toi, położone poziomo - robią za barykadę. Dwie leżące budki. Zza nich ludzie obrzucają się kamieniami. Są już zupełnie nadzy, bo ich odzież zamieniła się w kwietnik pośrodku pobojowiska.
Zastanowili się dopiero wtedy, kiedy poczuli że fekalia z barykad się wylały.
Zatrzymali się. Wszyscy. Wyprostowali. Jak susły wyłonili z jam i zaczęli niuchać skąd tak śmierdzi. Zorientowali się. Spojrzeli na siebie. Jak Adam na Ewę po zjedzeniu jabłka. Zrobiło im się nago. Zawstydzeni oddali się w ręce nadjeżdżającej policji.
Wszechświat się rozszerzył po raz kolejny. Dostali odpowiedź na swój brak pytań.
Udało Ci się mnie rozbawić Rudolphino.. nawet pod koniec tego smutnego dnia.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :-)
Droga Anonimowa Osobo!
OdpowiedzUsuńDziękuję Osobie za słowa uznania.
I niech osoba się nie smuci.
Również serdecznie pozdrawiam!