Tramwaj numer 5, ulica
Kilińskiego. W tramwaju unosi się zapach brudu, zmieszanego z trawionym
alkoholem. Wonie te wydziela mężczyzna o bliżej nieokreślonym wieku, w brudnym
ubraniu (ale!!!) w czyściutkich czarnych lakierkach, bez skarpetek. Przysypia.
Przez okno widać witrynę lombardu o znamiennej nazwie: "Cienki Bolek"...
I wtedy przypomniało mi się, że jakieś pół miesiąca temu mój Ojciec wygłosił tyradę na temat narzekania ludzi spowodowanego brakiem przystosowania do nowych warunków.
Jego głównym postulatem było to, żeby emeryci i renciści wyprowadzali się do Indii - gdyż tam, w przeliczniku, wartość otrzymywanego przez nich kapitału byłaby trzykrotnie wyższa. Nie mieliby zatem powodów do narzekań i stać byłoby ich na wszystko.
Nie wnikając oczywiście w kwestie różnic kulturowych, wysnułam jednak ciekawą (jak sądzę) prognozę...
Jest to katastroficzna wizja zagłady Łodzi.
Otóż... młodzi już wyjeżdżają do Irlandii, starzy wyjadą do Indii, reszta wyjedzie do innych miast. Zostaną tylko rdzenni mieszkańcy Bałut, którzy będą powoli ginąć z powodu przedawkowania alkoholu.
Ich trupy nabrzmiałe będą się walać po ulicach, a reszty dopełnią (takie jak w westernie) kule z wikliny, kłęby wacików z topoli, tańczące na pierwszym planie...
Teraz tylko pytanie - kim by tu zostać???
Zależy oczywiście od ambicji. Jak znam siebie - prowadziłabym sklep alkoholowy i czekała, co będzie dalej.
Przez okno widać witrynę lombardu o znamiennej nazwie: "Cienki Bolek"...
I wtedy przypomniało mi się, że jakieś pół miesiąca temu mój Ojciec wygłosił tyradę na temat narzekania ludzi spowodowanego brakiem przystosowania do nowych warunków.
Jego głównym postulatem było to, żeby emeryci i renciści wyprowadzali się do Indii - gdyż tam, w przeliczniku, wartość otrzymywanego przez nich kapitału byłaby trzykrotnie wyższa. Nie mieliby zatem powodów do narzekań i stać byłoby ich na wszystko.
Nie wnikając oczywiście w kwestie różnic kulturowych, wysnułam jednak ciekawą (jak sądzę) prognozę...
Jest to katastroficzna wizja zagłady Łodzi.
Otóż... młodzi już wyjeżdżają do Irlandii, starzy wyjadą do Indii, reszta wyjedzie do innych miast. Zostaną tylko rdzenni mieszkańcy Bałut, którzy będą powoli ginąć z powodu przedawkowania alkoholu.
Ich trupy nabrzmiałe będą się walać po ulicach, a reszty dopełnią (takie jak w westernie) kule z wikliny, kłęby wacików z topoli, tańczące na pierwszym planie...
Teraz tylko pytanie - kim by tu zostać???
Zależy oczywiście od ambicji. Jak znam siebie - prowadziłabym sklep alkoholowy i czekała, co będzie dalej.
Komentarze
Prześlij komentarz