Sąsiadką Joanny była starsza kobieta o imieniu Ludmiła. Po wyjściu
z obozu koncentracyjnego, do którego trafiła jak większość przypadkiem -zapadła
na chorobę psychiczną. Miała stany lękowe, kiedy ktoś pukał do jej drzwi
chowała się do szafy. Miała też jedną nieznośną dla innych lokatorów potrzebę
znoszenia różnych artefaktów do domu. Były to albo stare, potłuczone naczynia,
doniczki, a kiedy ich zebrała dokładną liczbę - przynosiła odpadki, w postaci
obierzyn, aby nawozić kwiatki, które jej zdaniem miały tam lada moment
wyrosnąć.
Ludmiła najbliższą rodzinę straciła w
czasie wojny. Ostał się jedynie syn jej młodszej siostry, który usiłował dusić
w zarodku zamiłowania ciotki do ogrodnictwa. Było to jednak dość karkołomne
zadanie, zważywszy na to, że on odwiedzał ją raz na dwa dni.
Co Tomasz wyniósł na sąsiedni śmietnik (
aby utrudnić ciotce szaleńczy proceder), w ciągu paru dni odnawiało się z
większym rozmachem.
Tomasz miał z nią, więc Krzyż Pański.
Starał się jednak opiekować ciotką z miłością i troską, gotując jej ( z różnymi
efektami) obiady takie, jakie sporządzała jego babka nieboszczka, chcąc sprawić
ciotce przyjemność w krótkich przypływach powrotu to rzeczywistości.
Sam Tomasz w tych ciężkich czasach
"kombinował". Był wszelkiej maści spekulantem. Od szuwaksu, po drobne
sumy walut zagranicznych.
Był kawalerem z wąsem i okrągłymi
okularkami. Wychował się na Bałutach, gdzie, jako młodzieniec biegał po
dachach, grywał w piłkę kopaną i palanta. Szkołę życia miał, więc dobrą.
Chodził po tej Łodzi, jak żbik czyhający na kolejną okazję, która przyprawiała
go o ten miły dreszcz i szybsze bicie serca. Był zawsze pogodny i opanowany.
Gdy jednak ktoś zaszedł mu drogę - mimo nikczemnej postury - jak na bałuciorza, walił w mordę bez opamiętania. Ale to akurat miał od dziecka.
Tym razem, gdy szedł do ciotki natknął się na Joannę. Zadał jej kilka
kurtuazyjnych pytań, po czym wszedł do mieszkania ciotki. Gdy tylko otworzył
drzwi - jego oczom ukazała się altana z obciętych gałęzi drzew i krzewów, które
zostawił zapewne na trawniku cieć Zbynek.
Komentarze
Prześlij komentarz