Czasem, w naszym życiu zdarzają nam się ludzie. Tacy ludzie, którzy zostają i przywierają do nas, a my do nich. Przywierają tak przyjemnie, że nawet w czasie długiej nieobecności czuje się ich ciepło i zawsze można być przy nich sobą. Ba! Zdarza się, że dopiero przy nich przypominamy sobie kim jesteśmy i o co tak naprawdę nam chodzi.
Czasem, w naszym życiu zdarzają nam się ludzie, którzy przywierają i zadziwiają.Patrzysz na taką osobę, a ona ma wiele płaszczyzn, wiele wymiarów, wiele słów i muzyki w sobie.
W codziennym brzdąkaniu dnia często gdzieś to umyka, aby niespodziewanie wybuchnąć pełną euforii arią i łapiesz się na tym, że jesteś szczęśliwy bo masz kogoś niezwykłego, kogo nie znasz ciągle i wcale się tego nie boisz. Wręcz przeciwnie! Jesteś szczęśliwy, że nadal możesz poznać, możesz zatopić się w pięknie, które dotychczas traktowałeś dość powierzchownie.
Przyszło mi w udziale być małpowatą przyjaciółką wielkiej osoby, która przywarła do mnie, a ja do niej. Słuchając każdorazowo jej głosu przypominam sobie, że umiem oddychać pełną piersią, a dusza moja umie rozszerzyć kolejne wszechświaty.
Mam niesamowite szczęście - za każdym razem dziwię się tak samo, że jesteś tak samo zwykła co niezwykła. Za każdym razem czuję euforię, gdy przypomnę sobie o tym. Potem zapominam poprzez niedowierzanie, bo przecież to niemożliwe, żeby znać kogoś aż tak niezwykłego.
Cholernie boimy się niezwykłości innych ludzi. Zupełnie bez sensu.
TEJ Oldze Maroszek.
Świetne, Rudolfino. Zaś w sprawie merytorycznej - dla Olgi ja się do tego podłączam :)
OdpowiedzUsuńSługa,
Atos