Śniło mi się dziś, że rozmawiałam z moim ojcem i cięłam sobie na mojej desce do krojenia tępym nożykiem włosy... sen dziwny, wyrwany z jakiegokolwiek kontekstu. Zadziwiające, że niektórzy miewają koszmary, inni sny erotyczne, inni kolorowe, a ja takie w sepii, niewiele znaczące. Ale moje sny są takie jak miasto, w którym mieszkam, takie składające się ze skrzepów, strzępków, zrzynków... w zasadzie czy istnieje cokolwiek co jest li jedynie całością??? Mogą być jedynie elementy zazębiające się lub ulegające rozpadowi całości. Dlatego ten świat jest tak interesujący, a sny tak frapujące....
Dobranoc!
We śnie również żyje się w pewnym świecie ... swoim własnym ... więcej nie potrafię powiedzieć,należałoby Freuda spytać (choć nie jestem pewien,czy ten stary zbereźnik rzeczywiście ma we wszystkim rację).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
JA