Zaglądam do niej często. Jest tam coś w przybliżeniu, jak w moim mieszkaniu - raz porządek, innym razem pobojowisko.
Ale zawsze jest sympatycznie i wesoło. Nawet wtedy, gdy nie powinno być wesoło.
Przez moją głowę przewija się wiele mądrych treści.
Niektóre z biegu rozumiem, inne są mi tłumaczone, a te z kolei dzielą się na później zrozumiane i niezrozumiane (a te odlatują w niebyt i czasem wracają w lepszym dla siebie czasie).
Te zrozumiałe mądrości natomiast dzielą się na zaakceptowane i te, które gotują we mnie krew na znak sprzeciwu.
Bywają również treści neutralne. Neutralne trwale i przejściowo (wtedy, gdy do mnie co jakiś czas wracają, oprócz treści płynących z reklam - na te się uodporniłam).
Są też treści moje. I tu się dopiero zaczyna.
Pojawiają się myśli, które zostają podobnie sklasyfikowane, jak te zasłyszane.
Z tym jednym problemem, że cudze głupoty szybko się usuwa ze świadomości.
A nasze własne?
Czasem ulegają hiperbolizacji. Bywa, że urastają do rangi myśli genialnych. Ba!!! Przełomowych.
Trudno być jednocześnie własnym krytykiem i entuzjastą.
Dlatego dzielimy się zapewne na idiotów, bryły kompleksów i zdystansowanych.
Mielimy, tworzymy, wypluwamy, rzygamy, doprowadzamy się do obłędu...
to wszystko czynią nasze myśli z nami i my z myślami.
Myśli - to opium dla jednostek uzależnionych od niekontrolowanego rozmyślania.
To moje opium.
A to utwór, który genialne obrazuje gonitwę myśli...
Komentarze
Prześlij komentarz