Jest w niej taka meduza. Krąży w odmętach myśli. Pragnie wchłonąć cały świat, wszystkie namiętności tego świata i spłonąć w nich. Nie wie co to strach, bo wie co to żądza.
Co i rusz jednak zapada się gdzieś w mule konwenansów, czasem utknie na plaży cnót oraz porządności. Przychodzi po nią jednak fala i znów wypływa na głębokie wody. Ale tylko osobiste. Nigdy się nie ujawnia. Nikt jej nie widzi i nie słyszy z wyjątkiem samej zainteresowanej.
Gdy się zaweźmie w sobie oblepia jej mózg i myśli. Potrafi zawładnąć, wprawić w obłęd.
Właśnie tak było pewnego wieczora. Kobieta siedziała na ganku, przed domkiem. Meduza nadpłynęła i zaczęła oblepiać ją w towarzystwie ciepłego wiatru, który ją rozbierał, podsycał. Nie trwało to jednak długo, bo w pewnym momencie na jej oczach para kotów rozpoczęła akt prokreacyjny. Meduza odpłynęła. Pozostał niesmak i te obrzydliwe koty.
W zasadzie nie wiadomo, czemu tak się stało.
Ale się stało.
Kobieta weszła do domu i zaczęła zmywać naczynia.
Co i rusz jednak zapada się gdzieś w mule konwenansów, czasem utknie na plaży cnót oraz porządności. Przychodzi po nią jednak fala i znów wypływa na głębokie wody. Ale tylko osobiste. Nigdy się nie ujawnia. Nikt jej nie widzi i nie słyszy z wyjątkiem samej zainteresowanej.
Gdy się zaweźmie w sobie oblepia jej mózg i myśli. Potrafi zawładnąć, wprawić w obłęd.
Właśnie tak było pewnego wieczora. Kobieta siedziała na ganku, przed domkiem. Meduza nadpłynęła i zaczęła oblepiać ją w towarzystwie ciepłego wiatru, który ją rozbierał, podsycał. Nie trwało to jednak długo, bo w pewnym momencie na jej oczach para kotów rozpoczęła akt prokreacyjny. Meduza odpłynęła. Pozostał niesmak i te obrzydliwe koty.
W zasadzie nie wiadomo, czemu tak się stało.
Ale się stało.
Kobieta weszła do domu i zaczęła zmywać naczynia.
Komentarze
Prześlij komentarz