Zwyczajny poranek. Nic się nie dzieje, choć zdarzyło się wiele.
Szary dzień. Deszczyk sączy się z brudnej waty nieba.
Miśka nie wie co ma zrobić. Widziała się wczoraj z siostrą. Nie sądziła, że zobaczą się tak szybko i prawie bezkonfliktowo.
Zaproponowała jej układ: Miśka urodzi to dziecko, ale zrzeknie się praw rodzicielskich na jej rzecz.
Dziwny wymiar kary.
Miśka nie wie co ma zrobić. Zazwyczaj takie rzeczy się nie dzieją. W powieściach i scenariuszach zostałaby już wygnana i wydziedziczona. Pohańbiona. A tutaj??? Zaledwie gardzi się nią. Jej siostra jednak nie lubi kiedy coś ulega marnacji. Nawet taką sytuację wysysa jak cytrynę.
Zamyśliła się , potem wstała i z szelmowskim uśmiechem udała się do barku. Zrodził w niej się bunt, że teraz zostanie sprowadzona przez siostrę do roli inkubatora.
Miśka pomimo swego młodego wieku i z racji bycia młodszą siostrą nie uznawała terminu "pokora".
Nie miała zamiaru łagodzić rodzinnych sporów. Dolewała oliwy, albo po prostu nie reagowała. Wszystko w zależności jaki efekt chciała uzyskać.
Tym razem jeszcze nie wiedziała, ale po drugiej kolejce jej myśli się wyklarowały.
Zrozumiała dobrze, że po przekazaniu tego dziecka siostrze na zawsze zostanie człowiekiem podporządkowanym. Kimś, kogo można traktować z góry.
Wzięła do ręki telefon i postanowiła zadzwonić do swojej koleżanki, która przechodziła już ten zabieg.
Szary dzień. Deszczyk sączy się z brudnej waty nieba.
Miśka nie wie co ma zrobić. Widziała się wczoraj z siostrą. Nie sądziła, że zobaczą się tak szybko i prawie bezkonfliktowo.
Zaproponowała jej układ: Miśka urodzi to dziecko, ale zrzeknie się praw rodzicielskich na jej rzecz.
Dziwny wymiar kary.
Miśka nie wie co ma zrobić. Zazwyczaj takie rzeczy się nie dzieją. W powieściach i scenariuszach zostałaby już wygnana i wydziedziczona. Pohańbiona. A tutaj??? Zaledwie gardzi się nią. Jej siostra jednak nie lubi kiedy coś ulega marnacji. Nawet taką sytuację wysysa jak cytrynę.
Zamyśliła się , potem wstała i z szelmowskim uśmiechem udała się do barku. Zrodził w niej się bunt, że teraz zostanie sprowadzona przez siostrę do roli inkubatora.
Miśka pomimo swego młodego wieku i z racji bycia młodszą siostrą nie uznawała terminu "pokora".
Nie miała zamiaru łagodzić rodzinnych sporów. Dolewała oliwy, albo po prostu nie reagowała. Wszystko w zależności jaki efekt chciała uzyskać.
Tym razem jeszcze nie wiedziała, ale po drugiej kolejce jej myśli się wyklarowały.
Zrozumiała dobrze, że po przekazaniu tego dziecka siostrze na zawsze zostanie człowiekiem podporządkowanym. Kimś, kogo można traktować z góry.
Wzięła do ręki telefon i postanowiła zadzwonić do swojej koleżanki, która przechodziła już ten zabieg.
Komentarze
Prześlij komentarz