Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2015

Atramentowy Wujcio.

Drobny Wujcio, siedzący na krawędzi antycznego biurka przemawiał bardzo energicznie. Ubrany był w równie drobny, jak on sam - surducik. Miał bujną, półdługą, falującą czuprynę i całkowity zarost, równie bujny. Zadziwiające, że wszystkie te włosy okalające jego bajeczną twarz mały kolor atramentu, które wraz z każdym jego słowem     i gestem połyskiwały w ciepłym świetle przytulnego gabinetu. Wszystkie, otaczające go sprzęty były duże, solidne, w kolorze orzecha. Stanowiły miłe obwarowanie przed światem. Wokół Wujcia siedziała grupa ludzi. Wszyscy byli starsi ode mnie. W zasadzie można powiedzieć, że byli równie zaawansowani w procesie starzenia, jak Wujcio. Czuć było w atmosferze ogólne przyzwolenie, a nawet entuzjazm związany z tym, co mówił, prawił, a nawet wygłaszał. Nie wiem jak tam trafiłam. Pamiętam tylko jedno - najpierw go zobaczyłam, a dopiero poprzez zadziwienie jego osobą zaczęłam słuchać. Prawił o miłości, o szczęściu. O tym, jak on to wszystko przeżywa. Był jak kapła

Toi Toi a rozszerzenie Wszechświata.

A Wszechświat rozszerza się dalej... Niegdyś zasłyszane frazy dziś mają swoje rozszerzenie. Zadziwienie staje się pewnością, a chaos przemienia w jasność i pewność stwierdzeń. Siedzą porozstawiani, w kątach, w cieniu. Nie dosięga ich mdłe światło latarń. Sączą gorzałę i przeklinają nerwowo chcąc usłyszeć odpowiedź, nie zadając żadnych pytań. Zalewa ich złość na brak odpowiedzi. Na pustotę. Beczka nieukierunkowanej energii. Wystarczy jedynie iskra na tym ruchliwym, niczym robactwo prochu, aby zaczęła się kotłowanina. Ludzie biją się i kopią w mur. Wrzeszczą przy tym nieludzko, wypluwają zęby wraz z krwią i jadem. Okładają się nawzajem, rozbijają okoliczną infrastrukturę, palą samochody, jak papierosy. Rewolucjoniści pod banderą pustki. "BRAK REGUŁ - REGUŁĄ ŚWIATA!" - krzyczą płacząc agresją.  Zburzyli już kilka kamienic, zgwałcili kilka wrażliwych umysłów, wylali na kilku obywateli krwistą zupę pomidorową. Biegają potargani. Sukcesywnie pozbywając się w boju odzieży,