Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2014

O tym, jak kobiety piją przy barze... cz. 9

Nasz bar. Dziś jakoś spokojnie, bo pada deszcz. Ludzie leniwi - moknąć nie lubią, ale znudzonym kobietom jakoś nie w smak siedzenie w domu. Siedzą przy barze, palą papierosy i prowadzą ożywioną rozmowę. To znaczy Anna jest ożywiona. Gieni po prostu słucha jej tokowania z lekkim uśmieszkiem. Obie wyglądają już normalnie: Anna jest starannie umalowana i ubrana, Gieni ma klasycznie nieuczesane włosy, jeansy i koszulkę, a na to bluzę. - ... i kupiłam ten bilet, w siadam do tego pociągu. Zdyszałam się trochę, więc usiadłam w pierwszym względnie luźnym przedziale. A tam wiesz, jeden taki starszy facet, nieco smutny i chyba nie miało się mu na życie, jakaś dziewczyna z krzyżykiem na szyi, która wyciągnęła po pewnym czasie ostatni numer "Niedzieli" i taki jakiś łysiejący, szczypiorkowaty blondynek z tymi blond-resztkami ułożonymi na żel.  I tak sobie siedzę, zaczęłam wyjmować wszystko,co mi potrzebne, żeby przebyć trasę do Warszawy. A ten blond "pisklaczek" uśmiecha się do

O tym, jak kobiety piją przy barze... cz. 8

Dawno nieodwiedzany bar gdzieś w mieście Łodzi. Anna i Gieni nie widziały się jakieś lata świetlne. Ale one kierują się jedną zasadą: miłość jest ważna i trzeba za nią gonić, ale przyjaźń ją przeżyje. Barman, jak zwykle poleruje szkła. Zaczęła się już wiosna. Jakoś szybciej, niż zazwyczaj, więc i scenografia w postaci sylwetek ludzkich się zwiększyła. Zazwyczaj to pryszczate małolaty. Żaden lokal się już przed nimi nie uchowa. Barman wzdycha w myślach, uznając że to oni są jedyną dźwignią gastronomii w Łodzi...  W tym samym momencie, kiedy barman tak rzewnie wdychał sobie nad kolejnym kieliszkiem wina, wchodzi Anna. Z lekka wstawiona, z przekrzywionym kokiem, ubrana na czarno. Siada przy barze, uśmiecha się do barmana. Zamawia szampana. Wyjmuje z torebki pomadkę, poprawia usta, dyskretnie psika się perfumami, wyciąga paczkę papierosów. Kiedy Anna kończy sekwencję działań pozornych - strzela korek od szampana. W tym samym momencie otwierają się drzwi i wchodzi Gieni. Wygląda jakoś b

W labiryncie.

Są takie chwile, kiedy siedzisz, patrzysz w przestrzeń i zastanawiasz się. Nad wszystkimi czasami. Te czasy są jak ścieżki, które co jakiś czas się rozwidlają. Czasem idziesz w prawo, czasem w lewo. Wystarczy jeden, inny ruch i byłbyś kimś innym. Może lepszym, może gorszym... Teraźniejszość może nas cieszyć i wtedy zazwyczaj się wysypiamy, albo frustruje i dużo pijemy. A przyszłość to kolejne korytarzyki. Możemy kreować je. Możemy nawet wrócić do pewnego punktu. Możemy spływać z nurtem, biegiem życia, które i tak nieubłaganie nas popycha w różnych kierunkach, w ramiona niektórych ludzi lub w pazury niektórych ludzi. Niektórym budowanie korytarzy zajmuje tyle, co inwestorom zajmującym się Łodzią Fabryczną. Ale w sumie dobrze. Przynajmniej infrastruktura żyć naszych jest różna. Nie musi być londyńskim metrem, ale może być obiecującym metrem warszawskim. Cokolwiek znaczy tu słowo "obiecujący". W każdym razie droga jest prosta i można powiedzieć, że cały czas jest się