Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2013

Z cyklu: "Opowieści dziwnej treści 4"

Obudził ją telefon. O czwartej nad ranem zadzwoniła do niej siostra. Miała dziwny głos. Lekko ironiczny. Czemu o tak wczesnej porze? Bo jest jej siostrą i od tego jest, aby ją wspierać o każdej porze dnia i nocy... z resztą wcześniej nie mogła się w sobie zebrać. Zadzwoniła wtedy, kiedy poczuła się najbardziej sama. Bo człowiek jest zawsze prawdziwie sam, kiedy ma problemy. No a ona miała mały problem... mniej więcej wielkości ziarenka. Jest w ciąży. Jej siostra jest w ciąży! W pierwszej chwili radość, potem wraz z ironicznym stosunkiem siostry do ciąży - pogarda. Oni z mężem walczą o to, żeby mieć dziecko już od roku. Chodzi na te upokarzające zabiegi. Czuje się wtedy odarta ze swej kobiecości. Czuje się jak przedmiot badań, wyzbyta najbardziej intymnej sfery życia. A ona zaszła w ciążę i dla niej to problem, coś niegodnego, niepotrzebnego. Rozmawiały krótko obie tocząc w sobie monologi wielokrotnie dłuższe. Obie jakoś zasnęły. Miała nadejść leniwa niedziela. Czas odpoczyn

Z cyklu: "Opowieści dziwnej treści 3"

Wilgotny dzień. Wszystko przybiera postać dżdżownicy. Zarówno autobus snujący się leniwie po drodze, jak i gil z nosa jednego z kuśtykających kloszardów, który chce go wysmarkać, a on się wydłuża i wydłuża... aż na metr, do samego chodnika. Tegoż kloszarda mija właśnie, młoda wyprostowana, szczupła i zgrabna dziewczyna. Ma piękne blond włosy do pasa i roznamiętnione spojrzenie. Porusza się jak brazylijska tancerka lekko ociężale kręcąc pupą. Usta miała nabrzmiałe od pocałunku. Jechała autobusem od przyjaciółki, po prywatce. Lekko skacowana słuchała muzyki, rozglądała się po autobusie, czasem przez okno. Na jednym z przystanków wsiadł mężczyzna w średnim wieku, w koszuli, pod krawatem, z teczką. Miał okulary podkreślające jego ostre rysy twarzy. Pachniał intrygującymi perfumami. Przez całą drogę zerkała na niego. Gdy miała wysiąść - on również wysiadał. Jak w tanim filmie porno bez słów spotkali się w jednej z bram i bez słowa poddali się zwierzęcemu instynktowi przedłużania gatunk

Résumé

Dzień zszarzał. Dziewczyna z długim blond warkoczem przerzuconym przez lewe ramię siedzi podpierając podbródek pod oknem. Wygląda jakby pozowała do obrazu, chociaż siedzi sama w pokoju. Patrzy w okno i wzdycha. Napadło ją na małe résumé. I tak ogląda i patrzy się przez to okno... Wdała się w romans. Ze starszym mężczyzną, w dodatku żonatym. Wdała się w niego z czystej nudy i braku uniesień w swoim życiu. Nie sądziła jednak, że jej kochanek nie wejdzie w schemat. I zamiast wracać grzecznie na kolację do żony i dzieci - postanowi porzucić to wszystko, aby być z nią, wielbić jej boską powłokę i piękną duszę. Jednakże jej nie było to do szczęścia potrzebne. Traktowała to raczej jako coś ożywczego, niezobowiązującego. Jak wytłumaczyć człowiekowi zaślepionemu jakimś dziwnym zlepkiem emocji, że to co widzi to tylko pryzmat, że tak nie wygląda rzeczywistość? Jak budzić go z cudownego snu, który nigdy wcześniej i później mu się nie przyśni? To nieludzkie zostawić go z tym wszystkim.

Magma butterfly

Telewizor brzęczy, chwilami porykuje śmiechem tresowanej publiczności. Portal społecznościowy poplumkuje nowymi wieściami z imprez, łóżek, stołów, koszy na śmieci... Na łóżku co jakiś czas przewala się kudłaty kokon. Za oknem przelewa się strumień ludzki, aby załatwić sprawy, ukonstytuować swój byt. A kokon się przewala mimo wskazówki dzielnie przemierzającej drugą popołudniu . Czego chcieć? Do czego dążyć? Co warto zrealizować? Czy warto? Dzień mija za dniem. Jedynem warunkiem egzystencji kokonu jest spożycie trzech ziemniaków z omastą, dwóch do trzech kromek chleba i trzy czarne kawy. Do tego nie trzeba być wybitnym. Można mieć rentę, emeryturę, kupony które można odcinać, albo kieszonkowe od rodziców...  Kokon powstaje. Fizjologia wyciąga go  do łazienki. Przesiaduje tam chwilę. Wszystko jest szare, ma temperaturę w okolicach dziesięciu stopni. Przez mieszkanie przetacza się co chwila stalowy ciężki i chłodny wiatr. Bywają takie dni. Bywają też takie, kiedy kokon jest mot