Poranek. Piękne słońce. Taki dzień, kiedy pierwszy raz od tygodni zmywasz po śniadaniu naczynia. Robisz to w przeświadczeniu, że od tej pory będziesz życie prowadzić w czystopisie, z każdym wykaligrafowanym krokiem, bez żadnych skreśleń, błędów. Pozostawionych pustych miejsc, na uzupełnienie pracy domowej, o której oczywiście "zapomnisz". Jakże piękny był to poranek! Pyszne śniadanie, cudowna kawa, włączone radio, świeży obrus, dobry humor i poczucie że dzień nadchodzi skrojony idealnie na miarę aspiracji i możliwości. Że tym razem puzzle dnia ułożą się i zaczną już zawsze układać. Tego właśnie dnia nawiedził mnie Dybuk. Zobaczyłam go przez okno, myjąc naczynia. Stał w postaci znanej mi kobiety na przejściu dla pieszych, w długiej kapocie i okularach przeciwsłonecznych. Nie mogłam się pomylić. Nikt inny tak wyglądać nie mógł. Wiedziałam, że mnie widzi. To nie przypadek. Sprawdza moją czujność. Pojawił się pod postacią dojrzałej kobiety. Jest jak Zła Królowa z bajki o Królew...
Łódzki spleen działa (z przerwami) od 2013 roku. To miejsce gdzie spotkacie się z mrożkowsko-kafkowskim nastrojem. Silne nawiązania do nastrojowości Łodzi wpływają na przedstawiane obrazy i sytuacje.