Póki, co, jeszcze nie biuro porad dla kobiet, lecz znów bar gdzieś w Mieście Łodzi. Śnieg znów sypie, jakby chciał zamienić całe miasto w białą pustynię. Obie dziewczyny siedzą już przy barze od dłuższej chwili. Panuje między nimi umiarkowane ożywienie. Gieni wygląda nawet na bardzo zmęczoną. Piją piwo z sokiem imbirowym - I czyli co? Pożyczyłaś od Marka z ósemki? Matko! Przecież on ma ogromny, feromonowy potencjał! - Powiedziała Anna z lekkim obrzydzeniem rysującym się na jej idealnie umalowanej dziś twarzy. - No właśnie. Ale to był totalny przypadek. Zapukał do mnie, czy nie mógłby się dorzucić do prania, bo jemu pralkę szlag trafił. Nawet nie wiesz, jaka była moja mina. Uśmiechnęłam się do niego jak do własnego przeznaczenia. Wzięłam ten cały kubeł, wrzuciłam z zatkanym nosem do pralki, ładując pralkę w rękawiczkach jednorazowych oczywiście. Normalnie bym mu odmówiła, niech sobie u mamuni swojej pierze, albo jakieś innej, równie nieszczęśliwej kobiecie niech da te swoje brudy. ...
Łódzki spleen działa (z przerwami) od 2013 roku. To miejsce gdzie spotkacie się z mrożkowsko-kafkowskim nastrojem. Silne nawiązania do nastrojowości Łodzi wpływają na przedstawiane obrazy i sytuacje.