Przejdź do głównej zawartości

Podróże

Bagiński "Sztuka spadania"

Podróże bywają kształcące... i kształtujące

np. kształtujące charakter.

Jako przykład mogę podać pewną męską kreaturę, która przysiadła się do mnie na tzw. "chama", choć cały bus był niemal pusty. 
Mam taki dziwny dar od sił nadprzyrodzonych, lub jak woli mówić ta druga część ludzkiej populacji - intuicję ( skutek dwóch tysięcy lat niemyślenia). Owa intuicja podpowiadała mi, że będą kłopoty. Na samym początku mój towarzysz podróży strasznie sapał, bo biegł za busem. Następnie inhalował swoje nozdrza dość głośno, by potem przystąpić do smarkania i ponownego sapania. Potem było osadzanie czterech liter na siedzeniu, co również było irytujące. Wtedy postanowiłam odizolować się w włączyć sobie muzykę w uszach. Poczułam wtedy ssanie w żołądku i pomyślałam, że jak wyjmie kanapkę to...
Na dalszy rozwój wypadków nie trzeba było długo czekać! Mój współtowarzysz chyba czytał w moich myślach!!! Patrząc z uporem przez okno czułam atakującą mnie mdłą woń całodniowej kanapki. Potem nadszedł czas na "coś dla ducha". Kreatur wyjął telefon z odmętów swej prawej kieszeni kurtki i zaczął układać pasjansa. Ułożył go dość sprawnie ku memu zdziwieniu. Ja zaś cały czas czułam się przytłoczona zapachem jego nadpsutych zębów i trawionej kanapki. 
Nie minęło dużo czasu, a znów rozpoczęło się losowanie kumulacji żywności z plecaczka.
Tym razem pączek. Za pączkiem wyskoczyło jabłko, przy gruszce ( zresztą dość pieczołowicie pałaszowanej), uznałam, że jestem przedmiotem jakiegoś osobliwego badania. Jednak potem znów nastąpiła "chwila dla ducha". Nie za długo oczywiście, bo już czekał jogurt pitny uprzednio dokładnie wytrząsany. I UWAGA! UWAGA! UWAGA!!!!! Kolejne losowanie!!! JESZCZE DESER! Krówki ciągutki! 
Osobliwy Kreatur zakłada między jedną, a drugą czapkę, szeleści torebkami śniadaniowymi, jeszcze spojrzenie kontrolne czy nie zostawił czegoś i... WYSIADA w Tomaszowie Mazowieckim, nawet nie zdając sobie sprawy, że ja od momentu wyciągnięcia przez niego gruszki skrobałam na mojej wysłużonej Nokii te oto słowa i że został bohaterem literackim!
Po co się irytować, skoro negatywne emocje też mogą się przeistoczyć w coś kreatywnego i całkiem przyjemnego???
Pozdrawiam Cię Kreaturze kimkolwiek jesteś! Dzięki Tobie odechciało mi się jeść, napisałam kolejny tekst i skróciłam sobie niesamowicie odczuwany czas przejazdu.

Komentarze

  1. Dobrze mi się to czytało...lubię takie cykle z podróży...kiedyś też takie skrobałam ołówkiem :) Czekam na następne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję!!! To bardzo miłe!!! Z pewnością zdarzą się jeszcze, bo lubię podróże. Ten tekst akurat sam się niejako napisał.... ;)
    Motyw wędrówki w życiu jest moim naczelnym... tak jakoś wyszło.
    Zapraszam do dalszej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pasjonująco zgrabnie napisane :)

    OdpowiedzUsuń
  4. przyszły dietetyk25 lutego 2013 22:46

    Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem pojemności żołądka owego osobnika...

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgrabniuuuutkie .... i pióro lekkie :)
    Uściski,
    JA

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nieludzki spokój

Znowu jestem sama. W zasadzie nie jestem bardziej sama, niż wczoraj ani bardziej sama, niż jutro. Z tą samotnością jest trochę jak ze świadomością rzeczy, które są nabyte i mamy je niemal od zawsze - są tak codzienne że zapominamy o ich istnieniu. Łapiemy się na tym dopiero gdy ich zabraknie lub gdy napadnie nas melancholia. Wtedy dopiero zdajemy sobie sprawę ze swojego stanu posiadania. I to też raczej wybiórczo. Myśl ludzka jest niestety jak niesforny operator filmowy - chce nagrać dzieło sztuki a wychodzi mu chaotycznie nakręcony czeski film który stawa akcenty nie tam gdzie powinien. Można zatem sądzić, że dopadła mnie lekka melancholia i zaczęłam taksować siebie i swój żywot. No i poczułam się sama. Mało tego! Zdążyłam już nawet wpaść w panikę na ten temat. Poczuć powolne obumieranie czegoś w środku. Jakby w ekspresowym tempie usychało we mnie duże, liściaste drzewo. No ale w zasadzie czego tu się bać? Co tu przeżywać? Wzięłam ostatnio do ręki moją wagę strachów i lęków. Na...

Pociąg do spokoju

Obcość i wyobcowanie. Ulotność, przemijalność, bylejakość, nicość. Łzy same płyną po policzkach. Ręce opadają bezwładnie na kolana, a włosy zmierzwione są i wyblakłe. Takie uczucie ci towarzyszy, jak wtedy, kiedy byłeś małym chłopcem i wracałeś do domu z długiej podróży. Wszystko było niby znane i wiedziałeś gdzie co leży, ale jakieś takie obce, niepokojące i ty jakiś nieswój. Im jesteśmy starsi, tym chwilami jesteśmy coraz bardziej dziećmi. Czujemy to bezpieczeństwo, jakie dawało ciepło słońca i uśmiech najbliższych a zaraz potem poczucie przemijalności tej chwili, że to wszystko już nie wróci. Że możemy mieć inne szczęście, inną bliskość, ale każda przeminie i każda będzie coraz mniej intensywna w porównaniu do poprzedniej. Chwilami osuwasz się w dół, jakbyś zapadał w dziwny, smutny świat, gdzie jesteś nieswój i czujesz wszechobecną śmierć i przemijalność. I to poczucie abstrakcyjności życia: głupoty gonitwy i przeraźliwości ambicji. Pocierasz zimne dłonie o rozpalone łzami pol...

Topory i lustra.

Jestem na dachu. Jest ciepło i przytulnie. Widzę niebo. Widzę wiele jego najpiękniejszych osłon, które dane było mi zobaczyć w życiu. Nawet wtedy, gdy umierałam ze strachu. Głupiego, nieuzasadnionego strachu. Nieba przemieniają się nade mną, jak w fotoplastikonie. Pod każdym z tych niebios byłam kimś innym. Z dystansu czasu oceniam, że byłam szczęśliwą i zupełnie tego nieświadomą. Chciałam być szczuplejsza, bardziej kochana, inteligentniejsza, bardziej..., bardziej ... bardziej, niż jestem. Bo przecież trochę jestem. Nadal nie jestem bardzo , chociaż chciałabym. Łasi się do mnie jakieś stworzenie. Ono mnie bardzo , jak widać z zachowania. Ale czy to bardzo z jego strony nie jest tym, czym jest tylko dlatego, że nie ma skali porównawczej? Zawsze będzie ktoś bardziej i ktoś mniej . Tylko czasem zyskujemy w oczach innych... i chyba nigdy sprawiedliwie. Trzeba się z tym pogodzić. Ludzie to lustra, w których różne kontury się przeglądały - bardziej lub mniej nasycone różnymi barwami....