Przejdź do głównej zawartości

Małe-wielkie sprawy.

Przegląda książki na półkach,

 trzymając już jedną w ręku, którą wyznaczyła jako kolejny azymut swojego rozwoju.

Po przeczytaniu jednak kilku linijek stwierdziła, że chce czegoś innego.
Podchodzi do pięknej, acz zdezelowanej biblioteczki i napotyka wzrokiem pewną książkę.
Spostrzega, że nie jest jej, że powinna ją oddać.
Zawstydza się. Nie lubi takich sytuacji. Nie lubi pożyczać i nie oddawać. Widuje czasem osobę, która jest właścicielem tegoż woluminu. . .
Jak mogła zrobić takie świństwo i nie oddać przeczytanej książki???
Poczuła zdziwienie i zawstydzenie po raz kolejny, że może temu człowiekowi spojrzeć w oczy.
Ba! Że wyraża się czasem w sposób nieprzychylny do tego człowieka.
Ogarnia ją ta przemożna dziecinna chęć zniknięcia, stania się niewidzialną aby rozpłynąć się wraz z tą nieszczęsną książką w niebycie zapomnienia.
I wtedy właśnie uczuła ciężką, ołowianą kulę drążącą ją jakoś dziwnie i ciążącą wraz z przedłużaniem się wpatrywania w dowód swojej zbrodni. Zapłoniła się cała. Wzdrygnęła. Przejrzała w tych półkach jak w lustrze prawdy i dojrzała w nim wreszcie tę nędzną karykaturę. Spasionego karła z opisem na czole:

"Karzeł z tupetem"!


 W jednej chwili zgarbiła się, odwróciła  i tym karlim krokiem podreptała w kąt, aby przeżyć to, co zauważyła...

Ze strony http://www.artbiznes.pl/index.php/najciekawsze-animacje-na-wielkim-ekranie-malego-rynku-w-krakowie/


Komentarze

  1. masz coś do karłów/knypów rudzielcu? ;p /podpisuję się tutaj gdyż twórcy serwisu chyba nie przewidzieli, ze Krasnoludy też mogą pisać komentarze/ Twoja Knypiarka :*

    P.S. a jednak ta niesamowita machina i tak mnie zmusiła do zalogowania! eś ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana! Oczywiście nie mam nic do Knypów. Jak zapewne wiesz chodziło mi o to wewnętrzne ja, które czasem jest wielkie i silne, a czasem maleje i chce zniknąć.
    A Twoje wewnętrzne Ja, sądzę że przewyższa (z całym szacunkiem) swoją siłą i pięknem niejednego mężczyznę powyżej 190cm wzrostu ;*
    Dzięki za komentarz!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nieludzki spokój

Znowu jestem sama. W zasadzie nie jestem bardziej sama, niż wczoraj ani bardziej sama, niż jutro. Z tą samotnością jest trochę jak ze świadomością rzeczy, które są nabyte i mamy je niemal od zawsze - są tak codzienne że zapominamy o ich istnieniu. Łapiemy się na tym dopiero gdy ich zabraknie lub gdy napadnie nas melancholia. Wtedy dopiero zdajemy sobie sprawę ze swojego stanu posiadania. I to też raczej wybiórczo. Myśl ludzka jest niestety jak niesforny operator filmowy - chce nagrać dzieło sztuki a wychodzi mu chaotycznie nakręcony czeski film który stawa akcenty nie tam gdzie powinien. Można zatem sądzić, że dopadła mnie lekka melancholia i zaczęłam taksować siebie i swój żywot. No i poczułam się sama. Mało tego! Zdążyłam już nawet wpaść w panikę na ten temat. Poczuć powolne obumieranie czegoś w środku. Jakby w ekspresowym tempie usychało we mnie duże, liściaste drzewo. No ale w zasadzie czego tu się bać? Co tu przeżywać? Wzięłam ostatnio do ręki moją wagę strachów i lęków. Na...

Pociąg do spokoju

Obcość i wyobcowanie. Ulotność, przemijalność, bylejakość, nicość. Łzy same płyną po policzkach. Ręce opadają bezwładnie na kolana, a włosy zmierzwione są i wyblakłe. Takie uczucie ci towarzyszy, jak wtedy, kiedy byłeś małym chłopcem i wracałeś do domu z długiej podróży. Wszystko było niby znane i wiedziałeś gdzie co leży, ale jakieś takie obce, niepokojące i ty jakiś nieswój. Im jesteśmy starsi, tym chwilami jesteśmy coraz bardziej dziećmi. Czujemy to bezpieczeństwo, jakie dawało ciepło słońca i uśmiech najbliższych a zaraz potem poczucie przemijalności tej chwili, że to wszystko już nie wróci. Że możemy mieć inne szczęście, inną bliskość, ale każda przeminie i każda będzie coraz mniej intensywna w porównaniu do poprzedniej. Chwilami osuwasz się w dół, jakbyś zapadał w dziwny, smutny świat, gdzie jesteś nieswój i czujesz wszechobecną śmierć i przemijalność. I to poczucie abstrakcyjności życia: głupoty gonitwy i przeraźliwości ambicji. Pocierasz zimne dłonie o rozpalone łzami pol...

Topory i lustra.

Jestem na dachu. Jest ciepło i przytulnie. Widzę niebo. Widzę wiele jego najpiękniejszych osłon, które dane było mi zobaczyć w życiu. Nawet wtedy, gdy umierałam ze strachu. Głupiego, nieuzasadnionego strachu. Nieba przemieniają się nade mną, jak w fotoplastikonie. Pod każdym z tych niebios byłam kimś innym. Z dystansu czasu oceniam, że byłam szczęśliwą i zupełnie tego nieświadomą. Chciałam być szczuplejsza, bardziej kochana, inteligentniejsza, bardziej..., bardziej ... bardziej, niż jestem. Bo przecież trochę jestem. Nadal nie jestem bardzo , chociaż chciałabym. Łasi się do mnie jakieś stworzenie. Ono mnie bardzo , jak widać z zachowania. Ale czy to bardzo z jego strony nie jest tym, czym jest tylko dlatego, że nie ma skali porównawczej? Zawsze będzie ktoś bardziej i ktoś mniej . Tylko czasem zyskujemy w oczach innych... i chyba nigdy sprawiedliwie. Trzeba się z tym pogodzić. Ludzie to lustra, w których różne kontury się przeglądały - bardziej lub mniej nasycone różnymi barwami....