Przejdź do głównej zawartości

Rytualne wieszanie co wieczór

Zawieszona, dyndająca na stryczku przeszłości i teraźniejszości, trzymająca w ręku butelkę z produktem alkoholowym, odmierza sobie niczym wahadło czas do świetlanej przyszłości.

Jakże idiotycznym jest wspominanie spraw i sytuacji, które całościowo są jak ziarnko piasku.
Niemające żadnego istotnego znaczenia, będące jedynie tłem, przypadkiem, przygodą z lat bezgrzesznych.
Ziarnko piasku w trybach romantycznie-histerycznej psychiki - totalny bezsens.
A jednak odbija się czkawką pijacką co jakiś czas. Gdy racjonalizowanie życia staje się bezsensowne na chwilkę...
 Idiotyzm. A może taki cierpiętniczy onanizm?
Może tak naprawdę, po prostu boi się iść do przodu i tapla w sosie słodko-kwaśnym?
Może jej tak wygonie? Może tego nie zmieniać?

A NIECH SIĘ WIESZA CO WIECZÓR KRETYNKA!

No i się wiesza rytualnie, bezsensownie, bezcelowo marnując wielokrotnie czas na pewną idiotyczną sekwencję, w próżni całościowej.
Totalna, wielokrotna niedojrzałość.

Powisiała trochę, poonanizowała się swoim cierpiątkiem i poszła spać snem eterycznej mieszczki.
I śpi spokojnie, pochrapując sobie, a my się nią przejmujemy.
Pocierpi, pocierpi, pochrapie.... i kiedyś jej po porostu, po ludzku przejdzie.

Napisy końcowe....





występują: 
Stryczek
Wisielczyni
Autorka
i jej niezastąpiony kot - Helcia
no i skrzynka taniego browaru....

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nieludzki spokój

Znowu jestem sama. W zasadzie nie jestem bardziej sama, niż wczoraj ani bardziej sama, niż jutro. Z tą samotnością jest trochę jak ze świadomością rzeczy, które są nabyte i mamy je niemal od zawsze - są tak codzienne że zapominamy o ich istnieniu. Łapiemy się na tym dopiero gdy ich zabraknie lub gdy napadnie nas melancholia. Wtedy dopiero zdajemy sobie sprawę ze swojego stanu posiadania. I to też raczej wybiórczo. Myśl ludzka jest niestety jak niesforny operator filmowy - chce nagrać dzieło sztuki a wychodzi mu chaotycznie nakręcony czeski film który stawa akcenty nie tam gdzie powinien. Można zatem sądzić, że dopadła mnie lekka melancholia i zaczęłam taksować siebie i swój żywot. No i poczułam się sama. Mało tego! Zdążyłam już nawet wpaść w panikę na ten temat. Poczuć powolne obumieranie czegoś w środku. Jakby w ekspresowym tempie usychało we mnie duże, liściaste drzewo. No ale w zasadzie czego tu się bać? Co tu przeżywać? Wzięłam ostatnio do ręki moją wagę strachów i lęków. Na...

Pociąg do spokoju

Obcość i wyobcowanie. Ulotność, przemijalność, bylejakość, nicość. Łzy same płyną po policzkach. Ręce opadają bezwładnie na kolana, a włosy zmierzwione są i wyblakłe. Takie uczucie ci towarzyszy, jak wtedy, kiedy byłeś małym chłopcem i wracałeś do domu z długiej podróży. Wszystko było niby znane i wiedziałeś gdzie co leży, ale jakieś takie obce, niepokojące i ty jakiś nieswój. Im jesteśmy starsi, tym chwilami jesteśmy coraz bardziej dziećmi. Czujemy to bezpieczeństwo, jakie dawało ciepło słońca i uśmiech najbliższych a zaraz potem poczucie przemijalności tej chwili, że to wszystko już nie wróci. Że możemy mieć inne szczęście, inną bliskość, ale każda przeminie i każda będzie coraz mniej intensywna w porównaniu do poprzedniej. Chwilami osuwasz się w dół, jakbyś zapadał w dziwny, smutny świat, gdzie jesteś nieswój i czujesz wszechobecną śmierć i przemijalność. I to poczucie abstrakcyjności życia: głupoty gonitwy i przeraźliwości ambicji. Pocierasz zimne dłonie o rozpalone łzami pol...

Topory i lustra.

Jestem na dachu. Jest ciepło i przytulnie. Widzę niebo. Widzę wiele jego najpiękniejszych osłon, które dane było mi zobaczyć w życiu. Nawet wtedy, gdy umierałam ze strachu. Głupiego, nieuzasadnionego strachu. Nieba przemieniają się nade mną, jak w fotoplastikonie. Pod każdym z tych niebios byłam kimś innym. Z dystansu czasu oceniam, że byłam szczęśliwą i zupełnie tego nieświadomą. Chciałam być szczuplejsza, bardziej kochana, inteligentniejsza, bardziej..., bardziej ... bardziej, niż jestem. Bo przecież trochę jestem. Nadal nie jestem bardzo , chociaż chciałabym. Łasi się do mnie jakieś stworzenie. Ono mnie bardzo , jak widać z zachowania. Ale czy to bardzo z jego strony nie jest tym, czym jest tylko dlatego, że nie ma skali porównawczej? Zawsze będzie ktoś bardziej i ktoś mniej . Tylko czasem zyskujemy w oczach innych... i chyba nigdy sprawiedliwie. Trzeba się z tym pogodzić. Ludzie to lustra, w których różne kontury się przeglądały - bardziej lub mniej nasycone różnymi barwami....